Ekskluzywny wywiad z kreatorką stylu Agnieszką Jelonkiewicz
Dobry styl? Czy według Pani każdy może nauczyć się stylu?
Styl to coś tak indywidualnego, że albo się go ma, albo nie. Jeśli ktoś ma z tym kłopot to można mu pomóc wskazać drogę: zapytać o jego upodobania, pokazać w jaki sposób można to odzwierciedlić strojem, wskazać jego atuty sylwetki, indywidualnie dobrać kolorystykę ubrań. Można też pokazać gotowe zestawy stworzone z jego ubrań oraz „żonglerkę” dodatkami, które w o wiele większym stopniu niż fason stroju podkreślają indywidualny dobry styl.
Czym jest dla Pani moda? Co lubi Pani najbardziej w modzie?
Moda jest dla mnie propozycją. Z przyjemnością ją oglądam, ponieważ znajomość historii mody pomaga mi przy stylizacjach, komponowaniu dodatków, fryzur i projektowaniu makijaży. Historia mody jest wspaniałym „narzędziem” przy oglądaniu pokazów mody i komentowaniu aktualnych trendów. W każdej kolekcji znajdują się jakieś odniesienia historyczne. Fantastycznie jest umieć to odczytać i zobaczyć na czym polega interpretacja „dziedzictwa” w danej kolekcji. Tak traktuję modę zawodowo. A prywatnie, moda „puszcza do mnie oko” – jest dla mnie dobrą zabawą. Miksuję, mieszam i tworzę własną odsłonę.
Czym jest dla Pani dobry styl?
Harmonią, spójnością, pięknym podkreśleniem własnej osobowości, indywidualizmem, niebanalnością, dystansem do aktualnych trendów, zaprzeczeniem wystawności i bylejakości, antytezą prowokacji. Gdyby dobry styl był muzyką – byłaby to świetna jazzowa improwizacja.
Gdzie szuka Pani inspiracji dla swojej pracy? Kto spośród znanych światowych nazwisk jest dla Pani wzorcem?
Niemożliwym jest ograniczenie się tylko do kilku projektantów! Wymienię szybko: Christian Dior – kolekcja „New Look” z 1947 to kwintesencja kobiecości, bez tego nie byłoby mody lat 50-tych, którą uwielbiam. Yves Saint Laurent – chorobliwie nieśmiały wrażliwiec potrafiący dać kobietom niezależność i nieskazitelnie skrojoną odzież. Uwielbiam go za awangardowe pomysły – „kreacje malarskie” sięgające do obrazów Mondriana, Picassa, Matisse’a. Jego projekty wyprzedzały epokę: damski smoking, geometryczna sukienka tunika, trencz, kombi-nezon, szorty, bluza safari, wysokie botki… Giorgio Armani – mistrz prostoty. Jego stylistyka wręcz ascetycznej elegancji i miękkiej linii jest mi bliska. Coco Chanel, bez której nie istniałaby nowoczesna kobieta XX wieku. Madeleine Vionnet- „architekt mody” Jej kreacje miały fantastyczne wręcz rzeźbiarskie fałdy. Jak by bez tego wyglądały dzisiejsze Gale Oskarowe, czy Złote Globy? Hubert de Givenchy – wspaniale potrafił podkreślić subtelność, wdzięk i skromność Audrey Hepburn…
Która stylizacja wywołała u Pani szczególne zauroczenie?
Kontrowersyjny John Galiano – jego pokazy zachwycają, to prawdziwie teatralne spektakle! Uwielbiam jego modę za wielki żart z konwencji. W każdej kolekcji jest niebywały rozmach, nieprzewidywalność, ogromna kreatywność i genialna interpretacja historii mody. A w duecie z makijażystką Path McGrath zawsze powstawały niezrównane projekty przynoszące sławę dla domu mody Dior. I jeszcze jeden szaleniec, którego lubię „podglądać” – Jean Poul Gaultier.
Rozmawiała Monika Nogalska, wywiad ukazał się w magazynie Businesswoman&Life, marzec 2015