Pogotowie Wizerunkowe
W środę odebrałam telefon. Słyszę zdesperowany głos kobiecy:
– Czy może mi Pani pomóc?! W piątek mam występ w telewizji i nie mam kompletnie w co się ubrać. W szafie na pewno nic nie znajdę, może zakupy? Ale nie, nie zdążymy! Poza tym, ja mam duży rozmiar i nigdy na mnie nic nie ma…
Faktycznie, na zakupy za późno – myślę – zostaje więc tylko przegląd szafy w czwartek i wybranie z niej czegoś odpowiedniego.
– Dobrze, przyjadę, zobaczymy co w tej szafie jest, a potem będziemy się martwić. Jak znam życie, zostanie ewentualnie dokupić jakiś mały dodatek… – mówię (nie wiedząc jeszcze, że wypowiadam kluczowe słowa w tej historii).
W słuchawce pełna niedowierzania cisza…
Żaden film, żadna książka nie potrafi tak zaskoczyć jak – życie. Prawda? Czy też jesteś tego zdania, że życie pisze najciekawsze scenariusze? Posłuchaj tej historii.
Pracuję z ludźmi, pomagam w kreowaniu wizerunku, podkreśleniu stylu, dobraniu ubrań. Jednak – paradoksalnie – ta “zewnętrzna powłoka” jest nierozerwalnie związana z człowiekiem i jego… wnętrzem. Nie można pominąć charakteru, osobowości, smaku danej osoby. Bo to wszystko wyraża się ubiorem. Tak, odpowiedni fason ubrania, dobrze dobrany kolor odzieży jest ważny. Ale ważny też jest styl. Styl to “język” którym się posługujesz kontaktując się z otoczeniem. Twój ubiór to najbardziej osobisty komunikat, sposób wyrażenia Twojej tożsamości, wyobraźni, ekspresji.
Pojechałam. Okazało się że Pani zostało zaproszona do telewizji śniadaniowej, ponieważ miał być program o rodzinach wielodzietnych.
A ile ma Pani dzieci – zapytałam
– Dziewięcioro – padła odpowiedź – i wie Pani, nawet jak mi nie dadzą nic powiedzieć, to chcę wyglądać dobrze, nie chcę być szarobura…
Takiej Kobiecie należy się POMNIK – pomyślałam. I zabrałyśmy się do roboty! W ciągu dwóch godzin skompletowane były cztery zestawy. Pani wszystkie przymierzyła, wybrała sukienkę, w której najlepiej się czuła.
Dodatki – czyli kropka nad “i”
– A dodatki? – zapytałam
– Nie mam, pozbyłam się. Ale tu w pudełkach może coś Pani znajdzie, jakieś resztki..
Znalazłam ładne bransoletki. Sukienka była ciemna, więc przydałoby się rozjaśnić ją w okolicy twarzy. W telewizji niedobrze wyglądają ciemne kolory.
– A może ma Pani apaszki?
– Nie mam, ale mam różne materiały, możemy coś z nich uciąć!
Historia tajemniczej apaszki…
I tym sposobem powstała śliczna blado różowa apaszka, którą od razu Pani obrębiła na maszynie. A w apaszkę wplotłam bransoletki. Końce apaszki zapięłam agrafkami. I tak powstał oryginalny naszyjnik. Pieczołowicie odwieszony do szafy, bo przecież jutro trzeba będzie do telewizji ubrać jeszcze dziewiątkę dzieci…
Panika została opanowana, dzielna Mama odetchnęła z ulgą i jeszcze zdążyłyśmy poćwiczyć jak siedzieć, żeby dobrze wyglądać na wizji 🙂
Pomyślałam sobie, wracając do domu, że ZAKŁADAM POGOTOWIE WIZERUNKOWE 🙂
Takich “wypadków” mam w pracy przecież więcej. Dobry pomysł?
A nagranie z TV można zobaczyć TU